poniedziałek, 15 lipca 2013

I

Prolog




Pamiętam jakby to się stało dziś , jeździliśmy z moim chłopakiem Dawidem na rowerach. Nagle zaczęło kuć mnie serce. Czułam się coraz gorzej, powiedziałam Dawidowi, że słabo się czuję. Po chwili widziałam rozmyty obraz karetki. Do żywych wróciłam po tygodniu śpiączki w białej obskurnej Sali, przy boku zapłakanej mamy oraz siostry. Czułam się jakby ktoś tchnął we mnie odrobinę życia. Powoli wracałam do normalności. Po 2 tygodniach wróciłam do domu, zaczęłam jeździć na rowerze. Znów ten sam park, znów Dawid, znów karetka i 2 tygodnie w szpitalu. Tak stało się jeszcze około 3 razy. Serce zaczynało kuć, po chwili rozmywał mi się obraz i kolejny raz miałam tygodniową lukę w pamięci. Lekarze robili badania jednak nie mogli znaleźć przyczyny moich dolegliwości. Pewnego dnia zadzwonili do mojej mamy, żebym jak najprędzej zgłosiła się do nich. Przyjechałam tego samego dnia. Był to 10 lipiec. Od tamtego dnia nie zostałam wypuszczona dalej niż za szpitalny korytarz. Nie wiedziałam co się dzieje, moja mama była jednak uświadomiona z moim stanem zdrowia. Pewnego dnia podsłuchałam lekarza i okazało się , że mam dziurę w sercu i jedyna opcja, żeby uratować moje życie to przeszczep serca. Tylko skąd znaleźć dawcę? Tego nikt nie wiedział. Ta wiadomość mnie totalnie dobiła. Nie chciałam umrzeć. Chciałam żyć, miałam dopiero  17 lat. Nie wiedziałam jak to będzie..

6 komentarzy:

  1. Miałam nie komentować, bo znam już dalszą część, ale tak sobie pomyślałam pewnie miło Ci się zrobi więc piszę....
    Kochana Karolino :)
    Wiesz dobrze, ze świetnie piszesz, ale powtórzę to:
    ŚWIETNIE PISZESZ :D
    Ja jestem pod wrażeniem....
    No i tak sobie myślę, że to trochę dzięki mnie, bo tu działa twoja wyobraźnia a ja ja pobudzam :D :**
    No pozdrawiam Cię
    Ola ;***

    OdpowiedzUsuń